Podszkoły to najnowszy trend pandemii, ale czy zaszkodzą bardziej niż pomogą?

Strąki do nauki, kapsuły do ​​nauki w domu, mikroszkoły, kapsuły pandemiczne, nano-szkoły:wszystkie te nazwy są używane do opisania najnowszego trendu w szkole kapsułowej w edukacji z czasów COVID-19. Zamiast podejmować potencjalne ryzyko powrotu do osobistej szkoły lub znosić kłopoty z wirtualną nauką, rodzice w wielu miastach łączą siły z innymi rodzinami poddanymi kwarantannie, aby tworzyć małe, prywatne grupy szkolne w domu dla swoich dzieci. To innowacyjny pomysł, który może pomóc dzieciom w bezpiecznej nauce i nawiązywaniu kontaktów towarzyskich, ale niektórzy w Internecie zwracają uwagę, że szkoły kapsułowe mogą być również lukiem ewakuacyjnym dostępnym tylko dla uprzywilejowanych.

Kto czerpie korzyści z pandemicznego trendu pod?

Pomysł na naukę w kapsułach zyskał popularność w całym kraju, ponieważ okręgi szkolne mają trudności z przygotowaniem odpowiednich planów na nadchodzący rok akademicki. Ogólnokrajowa grupa na Facebooku, której celem jest pomoc rodzinom w tworzeniu „stres pandemicznych”, liczy ponad 25 000 członków. Bardziej zlokalizowane grupy podszkolne również mogą pochwalić się tysiącami członków, jak ta dla rodziców z Seattle z ponad 3800 członkami i ta dla rodziców z hrabstwa Marin w Kalifornii, która ma ponad 1200 członków.

Strąki edukacyjne różnią się rozmiarem i specyfiką, ale użytkownik Facebooka J. Li, który niedawno napisał wirusową krytykę tego trendu, opisuje je jako „grupy 3-6 rodzin w podobnym wieku (a czasem w tym samym wieku). -szkoły) dzieci poddane kwarantannie ze sobą, które zatrudniają jednego korepetytora [lub nauczyciela] do osobistego wsparcia dla swoich dzieci.” Przywołuje rozważania na temat rasy i klasy, a problem, jak wyjaśnia, polega na tym, że nie każde dziecko ma możliwość lub zasoby, aby wziąć udział w jednym z tych kapsuł.

Prywatne zatrudnienie certyfikowanego nauczyciela może kosztować 100 USD lub więcej, a prywatni korepetytorzy mogą prowadzić rodziców w dowolnym miejscu od 10 do 40 USD za godzinę, w zależności od doświadczenia, wieku i poziomu zaawansowania uczniów. Raport Bloomberga ujawnia, że ​​pięć rodzin w Los Angeles wydało ponad 22 500 dolarów na stworzenie kapsuły szkolnej dla swoich dzieci w wieku przedszkolnym, co obejmuje współpracę z projektantem wnętrz w celu stworzenia domowej klasy i zlecenie nauczycielowi prowadzenia zajęć przez trzy dni w tygodniu. The Washington Post cytuje innego rodzica, który twierdzi, że jej kapsuła szkolna rozważa wynajęcie oddzielnego kawalerki, która służyłaby jako „szkoła” dla swoich dzieci i prywatnego nauczyciela.

Nie każda rodzina zapewnia drogie zakwaterowanie i prywatnych nauczycieli. Jedna z kapsuł z San Francisco, która pojawiła się w New York Times, planuje zmienić obowiązki gospodarzy klas w domach studenckich i sprawić, by rodzice dzieci na zmianę uczyli różnych przedmiotów. Jednak nawet w tej sytuacji istnieje nieodłączny przywilej rodziców, którzy mają czas i przestrzeń, aby stworzyć tego rodzaju dostosowane środowisko szkolne.

Jak kapsuły pandemiczne zmieniają nauczanie?

Zrozumiałe jest, dlaczego zarówno rodzice, jak i nauczyciele mogą skorzystać z szansy uczestniczenia w alternatywnych formach szkoły. Liczba przypadków COVID-19 w Stanach Zjednoczonych nadal rośnie. W niektórych częściach kraju istnieje możliwość wirtualnego nauczania, ale jest to niedoskonały system, który może stanowić wiele wyzwań dla nauczycieli, pracujących rodziców, osób z małymi dziećmi i dzieci, które potrzebują dodatkowych zasobów, aby uczyć się. Dla nauczycieli, których średnia pensja początkowa w 2018 r. wynosiła 39 249 USD, oferowanie korepetycji może być również niezwykle opłacalne.

Niestety, to właśnie te problemy sprawiają, że strąki są tak kontrowersyjne. Już 66% nauczycieli, dyrektorów i przywódców dystryktów ma obawy związane z osobistym powrotem do szkoły. Niektórzy z tych nauczycieli mogą zostać zatrudnieni do lepiej płatnych prac pod szkołami, pozostawiając szkoły publiczne z mniejszą liczbą nauczycieli i jeszcze bardziej utrudniając wdrażanie dystansu społecznego i innych protokołów bezpieczeństwa.

Ponadto, niektóre stany, takie jak Kalifornia, wykorzystują frekwencję do przydzielania funduszy szkołom, a stały napływ rodziców wyrywających swoje dzieci do nauki w domu lub w kapsułach może oznaczać mniej pieniędzy i mniej dostępnych zasobów dla tych którzy wracają do klasy. I oczywiście będzie wiele rodzin, które po prostu nie będą mogły rozpocząć nauki w kapsułach, ponieważ nie mają czasu poza pracą, aby je utworzyć, nie mają pieniędzy na prywatne nauczanie, mają specjalne potrzeby, mieszkają w mieszkania komunalne, które nie mają miejsca na zajęcia i z wielu innych powodów.

Kto zostaje pominięty w pandemicznym trendzie pod?

Jednym z rozwiązań tych problemów jest zapraszanie przez rodziny gondoli dzieci znajdujących się w niekorzystnej sytuacji do dołączenia do nich, ale jak wskazuje Li, może to być niemożliwe. „Najbardziej oczywiste rozwiązanie tego problemu — indywidualne klastry rodzinne, które stypendystyczne dla dzieci znajdujących się w niekorzystnej sytuacji — nie działa na dużą skalę, ponieważ istnieje wysoka korelacja między dziećmi, których nie stać na korepetytorów, a dziećmi z rodzin, w których po prostu obowiązują ścisłe zasady dotyczące dystansu. nie ma opcji”, pisze.

Pracownicy o niskich zarobkach częściej podejmują pracę, w której mają większy kontakt z obywatelami i są bardziej narażeni na narażenie na COVID-19. Ponieważ wiele rodzin tworzy moduły do ​​nauki z innymi, którzy poddają się kwarantannie, dzieci pracowników o niskich dochodach mogą zostać wykluczone ze względu na ich poziom ryzyka.

Podejmowane są próby stworzenia bardziej sprawiedliwych kapsuł szkolnych. Nikolai Pizarro, mama i autorka z Atlanty, prowadzi grupę na Facebooku zajmującą się mikroszkolnictwem dla czarnoskórych lub rdzennych ludzi kolorowych (BIPOC). W Kalifornii zunifikowany okręg szkolny San Francisco uzupełnia wirtualną naukę o szkołę K-8 na dachu, która dzieli uczniów na małe kapsuły, które spotykają się z nauczycielami na świeżym powietrzu.

Nie ma łatwego lub uniwersalnego rozwiązania szkolnego dylematu. Wiele z nich po prostu robi wszystko, co w ich mocy, i próbuje znaleźć strategię, która pomoże ich rodzinom przetrwać nadchodzący rok szkolny bez narażania się na ryzyko choroby lub dobrego samopoczucia psychicznego, emocjonalnego i finansowego. Mimo to pośpiech w tworzeniu elitarnych kapsuł szkolnych tylko dowodzi, jak bardzo rodzice potrzebują pomocy wychowawców i przywódców rządowych, aby dzieci, które mają mniej opcji, nie pozostały w tyle.