Szkolny sklep spożywczy, który pozwala dzieciom wymieniać dobre uczynki na artykuły pierwszej potrzeby uznane za „niedorzeczne”

Liceum w Teksasie wywołało gorącą debatę w Internecie, tworząc studencki „sklep spożywczy”, który pozwala uczniom wymieniać się punktami, aby zdobyć żywność i inne podstawowe artykuły gospodarstwa domowego.

Linda Tutt High School w Sanger w Teksasie uruchomiła sklep w listopadzie we współpracy z First Refuge Ministries, Texas Health Resources i siecią sklepów spożywczych Albertsons. Przewozi podstawowe artykuły ze spiżarni, przybory toaletowe, mięso i inne artykuły gospodarstwa domowego. Studenci nie muszą płacić gotówką za potrzebne przedmioty, ale wycieczka do sklepu nie jest całkowicie darmowa.

Uczniowie „kupują” przedmioty, korzystając z punktów, które zdobywają w zależności od potrzeb i wykonując czynności służbowe. Każdego tygodnia dzieci otrzymują określoną liczbę punktów w zależności od wielkości ich rodzin i mogą zdobywać dodatkowe punkty, wykonując „dobre uczynki”, takie jak mentoring młodszych uczniów, praca w bibliotece i wykonywanie innych dorywczych prac w szkole.

Anthony Love, dyrektor Linda Tutt, mówi CNN, że programy takie jak sklep spożywczy są potrzebne, ponieważ 43% z 2750 uczniów w dystrykcie jest „pokrzywdzonych ekonomicznie”, a 3,6% uczniów uważa się za bezdomnych. Pomysł szkolnego sklepu spożywczego stał się ogólnokrajowy, ale wiele osób ma problem z koncepcją proszenia dzieci o wymianę punktów lub innej formy waluty na rzeczy, bez których naprawdę nie mogą się obejść.

„Więc uczniowie urodzeni w ubóstwie muszą robić miłe rzeczy, aby mieć środki do życia? To śmieszne” — pisze jedna osoba. „Co powiesz na „darmowy” sklep, w którym dzieci dostają to, czego potrzebują? A może trochę poufności i szacunku?”

Inna osoba zwraca uwagę, że dzieci żyjące w ubóstwie mogą nie mieć czasu ani zasobów na wykonywanie zadań, aby zdobyć dodatkowe punkty, nawet jeśli potrzebują dodatkowych przedmiotów ze sklepu.

„Tak więc dzieci, które mają najmniej czasu, najmniej energii, które prawdopodobnie mają albo pracę po szkole, albo muszą pomagać w domu, aby ich dorośli mogli pracować na dwie zmiany, muszą znaleźć czas na robić „dodatkowe” też w szkole? Zapewnij dzieciom trochę godności i dawaj zgodnie z potrzebami” – piszą.

Inni nie widzą problemu z systemem punktowym szkoły. Twierdzą, że szkoła daje dzieciom możliwość zajęcia się trudną sytuacją. „Wygląda na to, że daje to dzieciom możliwość legalnej pomocy swoim rodzinom, podczas gdy wielu uczniów w domach [z trudnościami ekonomicznymi] czuje, że nie ma siły, aby pomóc swojej sytuacji”, piszą. „To dodatek do darmowego/zniżkowego lunchu/śniadanie. To nie tak, że drażnią głodne dzieci marchewką”.

Na stronie szkoły na Facebooku przedstawiciel Liceum Lindy Tutt odpowiada na niektóre gniewne komentarze i wyjaśnia zasady obowiązujące w szkole. Wyjaśniają, że punkty uczniów resetują się co tydzień w zależności od wielkości gospodarstwa domowego, a punkty, które dzieci zdobywają za dobre uczynki, są uważane za „dodatkowe”. Podkreślają również, że uczniowie uczą się odpowiedzialnego budżetowania poprzez zarządzanie swoimi punktami, a żaden uczeń nigdy nie jest odrzucany ani nie odmawia jedzenia.

"Większość spiżarni z jedzeniem, które rozdają darmowe jedzenie, zawsze ustala liczbę przedmiotów na podstawie liczby osób w gospodarstwie domowym:system punktowy", piszą. „My też to robimy i jest to pierwszy poziom wsparcia, jakiego udzielamy naszym rodzinom i członkom społeczności”.

Z powodu pandemii COVID-19 w potrzebie jest więcej dzieci niż kiedykolwiek. Federalny zakaz eksmisji wygasa z końcem grudnia, co może pozostawić tysiące rodzin bez miejsca do życia. Ponadto naukowcy szacują, że od początku pandemii liczba gospodarstw domowych z dziećmi z niepewnymi źródłami żywności w Stanach Zjednoczonych potroiła się.

To godne podziwu, że władze szkoły starają się pomóc zmagającym się z problemami uczniom, ale to trudny czas dla tak wielu rodzin. Nawet jeśli punkty zdobyte podczas wykonywania czynności są uważane za „dodatkowe”, nadal można je wydać na przedmioty, które większość uznałaby za niezbędne. Lista rzeczy do zrobienia, aby uzyskać dodatkową pomoc, może być dodatkowym obciążeniem, którego głodne dzieci po prostu teraz nie potrzebują.