Wczesne dane z otwartych szkół wyglądają obiecująco:oto, czego możemy się nauczyć

Podczas globalnej pandemii COVID-19 tego lata rodzice, nauczyciele i administratorzy zmagali się ze znalezieniem najlepszego sposobu na rozpoczęcie nowego roku szkolnego dla uczniów. W oparciu o szereg czynników, w tym rozprzestrzenianie się społeczności, każdy okręg szkolny musiał podjąć własną najlepszą możliwą decyzję, czy uczniowie wrócą na zajęcia online, osobiście, czy w modelu hybrydowym. Obecnie napływają dane na temat wskaźników transmisji wśród uczniów, którzy uczestniczą w nauczaniu osobistym na pewnym poziomie, aw niektórych częściach kraju przypadki wydają się być zaskakująco niskie.

Sara Johnson, profesor nadzwyczajny pediatrii w Johns Hopkins University School of Medicine, mówi Care.com:„Nasze wstępne dane wyglądają dość zachęcająco. Wiemy, że będą przypadki — szkoły prawdopodobnie będą odzwierciedlać poziom infekcji w społecznościach, w których mieszkają ich uczniowie i pracownicy. Nie widzimy jednak wielu dowodów na rozprzestrzenianie się w szkołach”.

Oto czynniki, które zdaniem ekspertów napędzają ich ostrożny optymizm i co to może oznaczać dla uczniów, którzy posuwają się naprzód.

Co pokazują istniejące dane (do tej pory)

21 września New York Times podał stanowe liczby przypadków COVID-19 w szkołach podstawowych i średnich w stanach, które obecnie je zgłaszają. Bez oficjalnego śledzenia federalnego przypadki monitorowania na każdym poziomie — w szkole, okręgu, stanie i kraju — są rozproszone. The Times wskazuje, że szkoły rozpoczynały działalność w różnym czasie, niektóre stany zgłaszają w sposób zaniżający ich sumę (na przykład Oregon i Karolina Północna zgłaszają epidemie tylko wtedy, gdy w szkole jest pięć lub więcej przypadków), wiele przypadków nigdy nie zostało zidentyfikowanych a niektóre okręgi w ogóle nie dostarczają danych ani śledzenia spraw.

Tymczasem naukowcy z Brown University opracowali nowy krajowy panel danych dotyczących reakcji szkół na COVID-19, stworzony do śledzenia przypadków COVID-19 w szkołach przedszkolnych. The Washington Post donosi, że narzędzie śledziło infekcje przez okres dwóch tygodni, począwszy od 31 sierpnia, i znalazło:

  • 0.23% uczniów miało potwierdzony lub podejrzewany przypadek.

  • 0.49% nauczycieli miało potwierdzony lub podejrzewany przypadek.

  • 0,078% uczniów miało potwierdzony przypadek.

  • 0,15% nauczycieli miało potwierdzony przypadek.

Emily Oster, profesor ekonomii na Uniwersytecie Browna, która pomagała w tworzeniu pulpitu nawigacyjnego, mówi Postowi, że wskaźniki infekcji w szkołach – które są „znacznie niższe” niż w otaczającej społeczności – wyglądają „spokojnie” i sugerują że „otwarcie szkół może być mniej ryzykowne, niż się spodziewano”.

Mimo to, biorąc pod uwagę niedostatek federalnego monitoringu oraz szkół i stanów, które nie dostarczają żadnych danych, trudno jest poznać pełny zakres sytuacji. „Niestety, mamy naprawdę niekompletne dane na temat tego, co dzieje się w szkołach oferujących nauczanie osobiście” – mówi Johnson. „Obecnie nie ma możliwości, aby informacje o przypadkach były systematycznie śledzone w całym kraju”.

Co kryje się za tymi wynikami

Urzędnicy związkowi nauczycieli informują Post, że stawki wydają się być niższe w okręgach szkolnych, w których wszyscy muszą nosić zakrywanie twarzy, a odległość między uczniami została wymuszona. Randi Weingarten, prezes Amerykańskiej Federacji Nauczycieli, przypuszcza, że ​​wirusowe zdjęcia zdemaskowanych uczniów pakowane na korytarze w szkołach w Georgii „wystraszyły ludzi na tyle”, że trzymali się protokołów bezpieczeństwa. (Warto zauważyć, że szkoła, o której mowa, zgłosiła co najmniej dziewięć przypadków COVID-19 w ostatnim tygodniu sierpnia i przeszła na nauczanie wyłącznie online, gdy szkoła została zdezynfekowana, a urzędnicy ocenili sytuację).

Johnson zgadza się, że w oparciu o ograniczone dane ze szkół i żłobków, maski są ważne. „Ludzie absolutnie powinni nosić maski w szkołach” – zauważa. „Zmniejszenie gęstości w salach lekcyjnych i szkołach, jak najdalej od siebie dzieci do nauki, mycie rąk i rutynowe czyszczenie są również bardzo ważne”.

Dodaje, że pomocne są również kohorty uczniów. „Im mniejsza grupa„ bliskich kontaktów ”, jaką ma uczeń, tym mniejsza liczba potencjalnych ekspozycji, jeśli ktoś okaże się pozytywny” – mówi Johnson. „Utrzymując te kohorty oddzielnie, możemy naprawdę pomóc w powstrzymaniu potencjalnego rozprzestrzeniania się”.

Ale ponieważ dane są tak ograniczone, trudno powiedzieć, które środki bezpieczeństwa mogą być najważniejsze. „Kiedy mamy tylko wgląd w niewielką część tego, co się dzieje, nie uzyskujemy pełnych korzyści z tego, że widzimy, co działa najlepiej oraz jakie praktyki i procedury należy zmienić, aby wszyscy byli zdrowi i bezpieczni” – mówi Johnson.

Jednocześnie nadchodzący sezon na przeziębienie i grypę może stanowić nowe wyzwania, biorąc pod uwagę, że objawy COVID nakładają się na grypę, przeziębienie i inne schorzenia. „Ponieważ te inne wirusy krążą, coraz większym wyzwaniem staje się ustalenie, kto może mieć COVID”, zauważa Johnson. „Dlatego tak ważne jest, abyśmy w tym roku wszyscy zaszczepili się na grypę”.

Jak może to pomóc w szerszym poradnictwie szkolnym

Nieważne, czy ze względów akademickich, społecznych, czy też dlatego, że daje to rodzicom przerwę lub czas na nieprzerwaną pracę, wszyscy chcą, aby dzieci bezpiecznie wróciły do ​​szkoły. Czy te wczesne obiecujące wyniki mogą być znakiem, że w całym kraju jest światełko na końcu tunelu?

To zależy, według Johnsona. „Wszyscy jesteśmy zdesperowani, aby jak zwykle wrócić do życia, ale jeszcze nas tam nie ma” – mówi. „Powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy, jako rodzice i członkowie społeczności, aby utrzymać niski poziom transmisji w naszych społecznościach — oznacza to pomijanie tego wydarzenia w pomieszczeniach, przekazywanie dużego zjazdu rodzinnego lub odmowę przyjęcia urodzinowego w pomieszczeniach. Jeśli zrobimy coś teraz, prawdopodobnie zobaczymy mniej przypadków w społeczności i mniej przypadków, co za tym idzie, w szkołach”.

Jeżeli transmisja w społeczności jest niska, a szkoły mają solidny plan strategii zdrowia publicznego, aby zapewnić bezpieczeństwo uczniom i pracownikom, prawdopodobnie mogą zacząć się otwierać powoli i ostrożnie, mówi Johnson. „Zazwyczaj oznacza to sprowadzenie najpierw najmłodszych uczniów i tych, których potrzeby są trudne do zaspokojenia online — na przykład uczniów, którzy otrzymują wsparcie w nauce lub rozwoju, uczniów, którzy mają trudności w nauce” — zauważa. „Każda rodzina będzie musiała dokonać wyboru, który odzwierciedla zagrożenia dla zdrowia jej rodziny”.

I każda społeczność będzie musiała zastanowić się, jak bezpośrednie nauczanie może stanowić zagrożenie dla wychowawców. Od początku pandemii w wyniku wirusa zmarło 210 członków związku Amerykańskiej Federacji Nauczycieli, w tym nauczyciele, personel pomocniczy i emeryci w całych Stanach Zjednoczonych. A Departament Edukacji Nowego Jorku stracił 31 nauczycieli z powodu COVID.

Dlaczego każda szkoła musi postępować z informacjami i ostrożnością

To powiedziawszy, wyraźnie potrzebne jest wyważone podejście. Jak zauważa Oster w „The Post”, wczesne liczby nie sugerują, że „wszystkie miejsca powinny otwierać szkoły bez ograniczeń lub czegokolwiek, co się do tego zbliża”. Zamiast tego, tak jak poprzednio, każdy okręg szkolny będzie musiał określić swoje unikalne ryzyko i zastosować odpowiednie podejście.