Mój syn zaprzyjaźnił się ze swoją opiekunką, a teraz muszę mu powiedzieć, że odchodzi

Nauka nocnika. Nieznajome niebezpieczeństwo. Cyberprzemoc. Do tej listy uniwersalnych źródeł lęku rodzicielskiego dodam jeszcze jedno:pożegnanie z opiekunem dziecka.

„C” opiekował się moim teraz 5-letnim synem przez co najmniej kilka godzin prawie co tydzień, odkąd skończył 3 lata. Przez ostatnie dwa lata była mniej więcej jego „obozem”. Do niedawna była studentką, ale – niestety dla nas – nie taką, która miałaby pracować nad swoim doktoratem. przez lata i lata. Gdy tego lata minęło, w dole brzucha zaczął się formować gryzący ból. Musiałabym wymyślić, co zrobić — a co ważniejsze, co powiedzieć mojemu synowi — teraz, gdy C planował zostawić nas na pełny etat jako doradca zdrowia psychicznego.

Jestem samotną mamą, więc zawsze potrzebuję kogoś, kto zaopiekuje się dzieckiem podczas pracy lub załatwiania sprawunków. Wchodzi C, którego spokojna, ale ciepła osobowość z łatwością załatwiła jej tę pracę. Nie żeby mój syn był szczęśliwy, że pojawiła się w naszym życiu. Zajęło mu dobre trzy miesiące, zanim przestał uciekać i ukrywać się (i nie w żartobliwy sposób), ilekroć C pojawiał się w naszych drzwiach. Przez bardzo długi czas witał ją przy drzwiach, a potem natychmiast zdecydował, że „chce być sam”. C siadał w kącie poza zasięgiem wzroku i cicho czytał książkę, dopóki mój syn nie był na nią gotowy. Bez wątpienia zawołałby ją, żeby przyszła i znalazła go 20 minut później, co zrobiła w najlepszy możliwy sposób.

Najpierw przekonała go, mówiąc mu, że oboje mogą odbyć razem magiczne „podróże”. (Jak udało jej się go przekonać, że ich podróż z salonu do maleńkiego korytarza naszego jednopokojowego mieszkania była podróżą, nigdy się nie dowiem). Ale ich wyobraźnia zabrała ich wszędzie:pustynie starożytnego Egiptu, daleki kraina smoków, a nawet farma, gdzie brązowy koc służył jako błoto i pluskały się jak prosięta. Najdłużej mój syn prosił o wyjazd w podróż za każdym razem, gdy przyjeżdżała. Każdy, kto nie został nazwany C, miał zakaz wstępu.

To właśnie sprawia, że ​​jej zbliżające się odejście jest tak trudne. Kiedy relacja opiekun – dziecko jest prawidłowa, jest jak każda dobra relacja. To ich dwoje we własnym małym świecie. Idealny opiekun może zobaczyć każdą wersję Twojego dziecka:pewnego dnia to dziecko z niepowstrzymaną wyobraźnią, które chce pochwalić się swoimi supermocami w walce z lawą; następny, to ciche, introspekcyjne dziecko, które chce usiąść i przeczytać osiem książek pod rząd.

Jednocześnie często jest osobą, która jest w pobliżu, aby poradzić sobie z niezliczonymi emocjami związanymi z dorastaniem.

„Dużo rozmawialiśmy dzisiaj o uczuciach”, powiedział mi C niejednokrotnie, kiedy wracam do domu.

Zajęła się skomplikowanymi tematami z „Co oznaczają tęczowe flagi?” (C:Że każdy może kochać kogo chce) na „Co naprawdę robią ojcowie?” (C:Te same rzeczy, które robią mamusie). Ojca mojego syna nie ma w życiu, więc C zawsze bardzo uważa, żeby nie wspominać o tym, kiedy widzi ojca. Zawsze była wrażliwa na problemy, o których wie, że mogą budzić nieprzyjemne uczucia.

Więc, oczywiście, osaczyłem ją w jednym z krótkich momentów, kiedy mój syn nie był przywiązany do jej biodra i zapytałem ją, jak sądziła, że ​​powinniśmy mu powiedzieć, że nie będzie się już nim opiekować. Bardzo spokojnie zasugerowała, żebyśmy po prostu powiedzieli, że zmieni swój grafik, tak jak on, gdy zaczął chodzić do przedszkola. Zgodziłem się, to miało sens. Uczucie w moim żołądku zmieniło się nieznacznie ze strachu w niepokój, gdy planowałem rozmowę.

Być może nie musiałem się tak bardzo martwić. Kiedy pewnego wieczoru siedzieliśmy z synem przy kolacji, zrobiłem tak, jak C i ja zdecydowaliśmy i po prostu ujawniłem prawdę. Bez powlekania cukrem. Żadnych długich wyjaśnień. Kiedy zapytałem go, czy rozumie, że nie będziemy już więcej widywać C, powiedział po prostu „Tak”.

Mimo to pomyślałem, że najlepiej będzie, jak pogodzić się z przegraną. Na szczęście C nadal będzie mógł oglądać mojego syna przez kilka godzin w niedziele przez kolejny miesiąc. Po tym? Cóż, myślę, że po prostu będzie musiała być jego przyjaciółką. Przyjaciel, który pisze filmy i pojawia się na jego przyjęciach urodzinowych nie po to, by pracować, ale po prostu dla zabawy, co zawsze robiła.

W pewnym sensie mój syn już zaczął być „przyjaciółmi” z C. Zaledwie kilka dni po naszej rozmowie o jej odejściu, powiedział niespodziewanie:„Chyba kiedyś będę miał kolejną opiekunkę”.

W tym momencie mój niepokój zmienił się w coś bliskiego radości. Mój syn zrozumiał, że należy się spodziewać zmiany. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to dać mu przestrzeń do poradzenia sobie ze stratą i przygotować się na wejście następnego opiekuna w jego życie, które prawdopodobnie stanie się o to jeszcze bogatsze.