Wszystko, co wiem o życiu, czego nauczyłem się od dzieci, które opiekowałem się dzieckiem

Przez lata opieki nad dziećmi wiele się nauczyłem bądź dobrą opiekunką do dzieci. Z każdym dzieckiem i każdym doświadczeniem zbierałem wskazówki i pomysły, a także wyciągałem wnioski. Ale lekcje, których nauczyłem się z mojego doświadczenia w opiece nad dziećmi, nie dotyczą tylko tego, jak być dobrą opiekunką, ale także tego, jak być dobrą osobą. I nauczyłem się tego od dzieci.

Oto kilka życiowych lekcji, których nauczyłem się od dzieci, które opiekowałem się dziećmi.

1. Poczuj swoje uczucia

Każdy ma uczucia i ważne jest, aby naprawdę je czuć! Mój teraz 5-letni kuzyn jest tego najlepszym przykładem. Kiedyś, kiedy spała u mnie w domu, pomagałem jej myć zęby przed snem. Jej szczoteczka i pasta do zębów, które trzymamy w moim domu na noc, są tematem „Psi Patrol” i mają na sobie zdjęcia postaci z serialu.

Po umyciu zębów moja kuzynka zapytała mnie, czy możemy obejrzeć „Psi Patrol”. Powiedziałem, że nie, ponieważ mieliśmy już iść spać, a ona natychmiast zaczęła płakać. Nie tylko płaczliwy płacz, ale głęboko smutny, łapiący oddech płacz. Trochę zszokowany, przytuliłem ją i zapytałem, co się stało. Powiedziała przez łzy:„Chciałam oglądać ‘Psi Patrol’”.

Od razu założyłem, że coś musi być nie tak, żeby była tak zdenerwowana, ale potem przypomniałem sobie, że miała 4 lata i naprawdę była po prostu smutna, że ​​nie mogła wtedy oglądać „Psi Patrol”. I nie zawahała się też tego pokazać.

2. Rozkoszuj się małymi radościami

Czasami spotykasz dzieci, które są po prostu kulami słońca i czystej, podekscytowanej radości. Kiedyś opiekowałam się 5-latkiem, który był właśnie taki; od chwili, gdy przyjechałem, podbiegła i mocno mnie uściskała i mówiła bez przerwy o, cóż, naprawdę o wszystkim, przez cały czas, kiedy tam byłem.

Pewnego razu w drodze do parku w naszej okolicy przeszliśmy obok jej trenera piłki nożnej, którego dzieciak natychmiast rozpoznał i zaczął opowiadać o swoim dniu. Kiedy trenerowi udało się w końcu sprawić, by dziecko przestało mówić, aby mogła kontynuować spacer, rozsunęliśmy się i zaczęliśmy iść w przeciwnych kierunkach. Kilka sekund później dzieciak głośno sapnął i powiedział:„Zapomniałem jej coś powiedzieć!” Potem odwróciła się i krzyknęła do swojego trenera:„WIDZIELIŚMY GOŁĘBI!!!” W rzeczywistości widzieliśmy wcześniej na naszym spacerze gołębia, jedzącego ziarno dla ptaków, które ktoś zostawił mu na podjeździe. Trener odwrócił się i krzyknął:„TO NIESAMOWITE!” a potem szedł dalej.

Chociaż ten dzieciak miał DUŻO energii, nauczyła mnie, jak ważne jest, aby naprawdę cieszyć się wszystkimi drobiazgami w życiu i że jest to również coś tak normalnego, jak widok gołębia na spacerze jako akt dzielenia się tym, może rozjaśnić cały twój dzień.

3. Czyny mówią głośniej niż słowa

Wiele się nauczyłem dzięki bliskiej przyjaźni z moją 5-letnią kuzynką, ta lekcja jest najważniejsza. Pewnej nocy wyszliśmy na lody po obiedzie na rodzinnych wakacjach. W nocy i blisko plaży było dość chłodno. Siedzieliśmy na zewnątrz jedząc nasze lody (genialny pomysł, wiem!) i zauważyłem, że moja kuzynka szczęka prawie komicznie głośno, podczas gdy nadal nabiera lody do ust.

Miała na sobie kurtkę, ale całe jej ciało trzęsło się z zimna. Zapytałem ją, czy jest jej zimno, a ona skinęła głową tak (w tym momencie nie była w nastroju do gadania). Zdjąłem więc dużą kurtkę typu sherpa, którą miałem na sobie, owinąłem ją wokół niej i zapiąłem zamek błyskawiczny. Potem bez słowa dotknęła mojego ramienia, żeby poczuć, że jest mi zimno, i spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć:„Jesteś pewien, że nie będzie ci zimno?”

Prawie zacząłem płakać na miejscu. Brzmi to tak prosto, ale właśnie przez tę czułą czynność tak wiele mi przekazała.

4. Można improwizować

Opiekowałam niedawno 8-letniego chłopca i spędziliśmy kilka godzin, robiąc różne rodzaje śluzu z tego zestawu naukowego, który miał. Na początku skupiliśmy się na dokładnym wykonywaniu instrukcji, używaniu odpowiednich narzędzi i żmudnym podwójnym sprawdzaniu, aby upewnić się, że nalewamy dokładnie odpowiednią ilość każdego składnika. Zdecydowanie wkładaliśmy w to więcej wysiłku niż mój stół laboratoryjny z klas młodszych, który włożyłem do naszych laboratoriów AP Biology. Wszystko szło świetnie — dopóki nie mogliśmy zdjąć nakrętki z barwnika spożywczego zawartego w zestawie.

Byłem rozczarowany, ponieważ do tej pory radziliśmy sobie tak świetnie! Ale wtedy dzieciak powiedział:„Myślę, że mamy w szafce trochę barwnika spożywczego”, więc użyliśmy tego zamiast tego i wiecie co? To było fajne! Nie mieliśmy nawet odpowiedniego koloru, ale wszystko było w porządku!

Potem postanowiliśmy po prostu przejść do eksperymentów, które wyglądały zabawnie, zamiast próbować przejść przez każdy z nich po kolei i wykonać je wszystkie perfekcyjnie.

5. Zapytaj o to, czego potrzebujesz

Ostatnio niańczyłam dwóch braci, dwulatka i ośmiolatka. Byli bardzo blisko i oczywiście kochali się nawzajem, ale było jasne, że starszy brat bardzo łatwo denerwował się przez młodszego.

Po długim dniu bycia 8-latkiem starszy brat po prostu próbował położyć się na kanapie i oglądać filmy z Minecrafta na YouTube, ale młodszy nie dawał mu spokoju. Nie robił niczego celowo irytującego, po prostu wchodził pod koc brata i przytulał się do niego, próbując nakłonić go do zabawy z jego zabawkowym kotem. Starszy brat miał już dość, ale zamiast się złościć, po prostu spokojnie powiedział:„To jest mój koc, czy możesz tam usiąść?”

Z pewną zachętą ode mnie młodszy brat słuchał i dał swojemu bratu swoją przestrzeń. Naprawdę szanowałem tego dzieciaka za to, że uznał, że potrzebuje przestrzeni i zakomunikował to swojemu bratu w spokojny, pełen szacunku sposób.

6. Bądź sobą, odważnie

To jedna z moich ulubionych historii o opiece nad dziećmi. Zdarzyło się to w parku z moim wcześniej kochającym gołębie przyjacielem. Siedzieliśmy na kocu na trawie w parku jedząc salami i krakersy. Znikąd mówi:„Zastanawiam się, czy mogłabym zjeść to na szczycie małpich prętów”. Zadzwoniłem w tym geez, może zjedzenie nieco tłustej przekąski na szczycie małpich batoników w wieku 5 lat nie było najlepszym pomysłem.

Ten dzieciak odwrócił się do mnie, spojrzał mi martwo w oczy i powiedział jedno z moich nowych ulubionych zdań wszechczasów:„Wiesz co? Patrz na mnie." I wtedy to zrobiła. Podeszła do drabinek z salami i krakersem w dłoni, wspięła się na szczyt i usiadła tam, aż skończyła jeść. Lekko oszołomiony, zdałem sobie sprawę, że była na misji i nie można jej odmówić. (Dla przypomnienia, stałem pod drabinkami i byłem gotów złapać ją, gdyby upadła.)

Jako opiekunka oglądanie dziecka, któremu nie można odmówić, nie zawsze jest zabawne. Ale w tamtym momencie, jako osoba, naprawdę bardzo zainspirowała mnie ta mała dziewczynka, która nie chciała słuchać nikogo poza sobą. Kiedy o tym myślę, ekscytuję się, że jest osobą, która istnieje na tym świecie i mam nadzieję, że buntownicza iskra w niej nigdy nie zgaśnie. Ilekroć brakuje mi pewności siebie, myślę o tym dzieciaku io tym, jak bez skrupułów była pewna, że ​​może zrobić absolutnie wszystko na całym świecie.